Rodzinie i bliskim Mateusza, który odważnie wypełniał swój obowiązek, składam najszczersze kondolencje - dodał Łatuszka.

W czwartek po południu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie zmarł Mateusz, ugodzony nożem przy granicy polsko-białoruskiej żołnierz 1. Brygady Pancernej. Sekcja zwłok żołnierza odbędzie się w piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Reklama

"Białoruś nie jest w stanie wojny z Polską. Łukaszenka jest"

Zdaniem Pawła Łatuszki - jednego z liderów białoruskiej opozycji demokratycznej, zastępcy szefa Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi i kierownika Narodowego Zarządu Antykryzysowego, odpowiedzialność za śmierć polskiego żołnierza ponosi Alaksandr Łukaszenka. - Jak doszło do tej tragedii? Czy Białoruś jest w stanie wojny z Polską? Nie. Białoruś - nie jest. Ale reżim Łukaszenki jest - stwierdził.

"Zabił rękami nielegalnych imigrantów"

I to reżim Łukaszenki zabił Mateusza. Zabił rękami nielegalnych imigrantów, których używa jako broni. Których specjalnie sprowadza na granicę z Polską. Którzy są instruowani przez straż graniczną Łukaszenki, uczącą ich i popychającą do przeprowadzania zbrojnych ataków na polskich żołnierzy. A liczba tych ataków, które skutkują poważnymi obrażeniami i kontuzjami, rośnie. Łukaszenka eskaluje sytuację - podkreślił Łatuszka.

A dziś ma nie tylko krew na rękach, ale i pierwszą śmierć polskiego żołnierza. Polska, Europa, Zachód muszą wreszcie zrozumieć: Łukaszenka jest agresorem i mordercą. I musi odpowiedzieć za swoje zbrodnie. Oby na tym skończyły się ofiary jego działań - dodał.

Reklama

Śmierć żołnierza

W czwartek w Warszawie zmarł szeregowy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej raniony nożem 28 maja na granicy z Białorusią. Żołnierz został zaatakowany na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (woj. podlaskie) przez jednego z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze na granicy, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go nożem w klatkę piersiową. W stronę rannego i udzielającej mu pomocy funkcjonariuszki SG rzucano gałęzie i kamienie.

Żołnierz w ciężkim stanie trafił do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. W czwartek po południu poinformowano, że żołnierz zmarł.