Wprawdzie w niektórych regionach Dolnej Austrii, jak np. w Tullnerfeld, woda jeszcze nie opadła, ale tam gdzie to możliwe, trwa wielkie sprzątanie. W piątek rozpoczęła swoją działalność inicjatywa Stowarzyszenia Ochrony Ludności tego regionu, a na miejsce przybyło kilkudziesięciu wolontariuszy, którzy pomagają poszkodowanym. Organizatorzy zwracają uwagę, że akcja cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a chętnych do pomocy ciągle przybywa.

Reklama

Mimo poprawiających się warunków pogodowych nadal wiele miejsc w regionie pozostaje odciętych od świata. W sobotę rano nieprzejezdnych pozostawało ponad 100 dróg, zarówno krajowych jak i lokalnych. Nieprzejezdne są m.in. autostrada A21 czy droga ekspresowa S3. Nadal nie udało się przywrócić kursowania na wszystkich liniach kolejowych, zarówno w regionie Tullnerfeld jak i w samym Wiedniu. Tam zawieszone są nie tylko połączenia kolejowe, ale również nadal występują utrudnienia w kursowaniu metra.

Powódź w Dolnej Austrii. Nadal trwa usuwanie szkód

Ubiegłotygodniowa powódź nie pozostała bez wpływu na przebieg kampanii przed przyszłotygodniowymi wyborami do austriackiego parlamentu. Specjaliści zwracają uwagę, że powódź znacznie zmieniła tematykę dyskusji politycznej. Politolog Katrin Praprotnik w wywiadzie dla stacji ORF zwraca uwagę, że kataklizm wymusił na politykach skoncentrowanie się na prawdziwych problemach Austriaków.

"Oczywiście dla wszystkich stron bardzo trudne jest znalezienie odpowiedniego tonu w obliczu tej katastrofy i kontynuowania kampanii” – mówi Praprotnik. Przypomina, że choć jeszcze kilka tygodni temu głównymi tematami kampanii wyborczej były migracja i udzielanie azylu, to obecnie kwestie te usunęły się w cień.

Politolog zaznacza też, że największym beneficjentem powodzi będzie partia Zielonych. "(Zieloni) mogli rozmawiać na swój ulubiony temat, czyli zmiany klimatyczne" – wyjaśnia Praprotnik. Politolog przyznaje, że tego typu ekstremalne zjawiska pogodowe mogą doprowadzić do zmian na scenie politycznej, ale bliskość dnia głosowania raczej wyklucza taki scenariusz w tym przypadku.

Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Reklama