Prezydent Białorusi jest zaskoczony polskim powstaniem i wzywa na pomoc Rosję. Moskwa odpowiada bratnią pomocą i przeprowadza desant na Grodno. W opanowanym przez Polaków mieście lądują tysiące rosyjskich komandosów. Oczywiście polska rewolta zostaje odparta.

Reklama

To pierwsze od rozwiązania Układu Warszawskiego tak duże wspólne manewry Białorusi i Rosji przy polskiej granicy. Żołnierze trenują odparcie ataku sił NATO. Ćwiczenia z uwagą i zaniepokojeniem obserwuje polskie Ministerstwo Obrony Narodowej.

"Z naszego punktu widzenia ciekawy jest scenariusz zakładający atak na terytorium Rosji i Białorusi z zachodu, obronę i przejście do kontruderzenia. Biorąc pod uwagę, że Polska i NATO nie mają agresywnych zamiarów, scenariusz jest zaskakujący" - przyznaje rzecznik MON Robert Rochowicz.

Manewry "Zapad 2009" ("Zachód 2009") rozpoczęły się 8 września i potrwają do 29 września. Odbywają się w Białorusi i Okręgu Kaliningradzkim. Bierze w nich udział około 100 samolotów i śmigłowców oraz ponad 900 czołgów, dział samobieżnych i innych pojazdów pancernych. W manewrach uczestniczą okręty flot Bałtyckiej, Czarnomorskiej i Północnej.

Jak podała "Polska Zbrojna" rosyjskie media przytraczały nieoficjalną informację, że jednym z celów manewrów jest przećwiczenie odparcia ataków na rurociągi naftowe i gazowe.