Kabel światłowodowy na Bałtyku zerwany. Kolejny podejrzany incydent

Według łotewskiego nadawcy LSM uszkodzenie prawdopodobnie powstało na "skutek uderzenia zewnętrznego". Zarejestrowane zostały zakłócenia w transmisji danych między łotewskim miastem Windawa (Ventspils) a Gotlandią.

Reklama

Szkody nie mają jak dotąd większego wpływu na dostarczanie usług na Łotwie. Sprawa jest badana przez służby, wykorzystywane są inne metody przesyłu danych – podkreślają łotewskie media.

Sprawę skomentował w mediach społecznościowych premier Szwecji Ulf Kristersson. "Pojawiły się informacje sugerujące, że co najmniej jeden kabel transmisji danych między Szwecją a Łotwą został uszkodzony na Morzu Bałtyckim. Kabel jest własnością łotewskiego podmiotu. Byłem dziś w kontakcie z moją łotewską odpowiedniczką, premier Eviką Siliną" - napisał w serwisie X.

"Szwecja, Łotwa i NATO ściśle współpracują w tej sprawie. Szwecja wniesie wkład w wysiłki zmierzające do zbadania incydentu" - dodał.

Seria niepokojących zdarzeń na Bałtyku

Do podobnych zdarzeń na Bałtyku dochodzi w ostatnim czasie coraz częściej. W szwedzkiej strefie ekonomicznej w połowie listopada przerwane zostały dwa kable telekomunikacyjne, jeden łączący Finlandię z Niemcami, a drugi łączący Szwecję z Finlandią. O uszkodzenie podejrzany jest chiński statek towarowy Yi Peng 3. Z kolei pod koniec grudnia przerwany został kabel energetyczny EstLink2. Służby jako głównego podejrzanego o uszkadzanie infrastruktury uważają rosyjską "flotę cieni".