- Proponuję, żeby pan się napił zimnej wody. Kończymy dzisiaj rozmowę - powiedziała przy tym Monika Olejnik.
Rozmowa dotyczyła kwestii wyborów samorządowych, w tym m.in. informacji o tym, że Bronisław Komorowski spotkał się z prezesami sądów - rozmawiał o awarii wyborczego systemu informatycznego. Po spotkaniu nazwał "odmętami szaleństwa" kwestionowanie legalności wyborów samorządowych.
- Powinien usiąść i porozmawiać, a nie, z taką pewnością siebie, żeby nie powiedzieć butą, wyzywać ludzi, tylko dlatego, że mają inny punkt widzenia. Co to jest, wszyscy są szaleńcami? - komentował Zbigniew Ziobro w Radiu ZET. Jego zdaniem, powinno dojść do rozmów Bronisława Komorowskiego z liderami partii politycznych.
Ziobro pytany, jak odniesie w taki razie do wypowiedzi Jacka Sasina, który nazwał prezydenta ślepym i głuchym, powiedział, że prezydent nie wyczuł intuicji, odleciał.
- To panowie odlecieli. Wygraliście wybory i mówicie, że są nieważne - zauważyła z kolei Monika Olejnik.
- Państwo się skompromitowało, wybory nie są wiarygodne, a pan prezydent mówi, że ci, którzy stawiają pytanie o ważność takich wyborów, to szaleńcy. Do tego się sprowadza jego wypowiedź. Obraża, powinien trochę zimnej wody się napić i poprosić na rozmowę - przekonywał dalej Ziobro.
W reakcji na jego słowa Olejnik zakończyła dyskusję i i wyszła ze studia.
CZYTAJ TAKŻE: Awantura w radiu. Polityk groził sądem Monice Olejnik>>>