Dyskusja zaczęła się od sprawy debat przedwyborczych i kwestii dostępu poszczególnych partii do mediów. Adam Hofman stwierdził: "Te debaty nic nie dają, nie da się ich oglądać. Spór w Polsce jest tylko między dwoma siłami politycznymi: między Platformą i przystawkami czy koalicjantami, a Prawem i Sprawiedliwością".
>>> Zaskakująca deklaracja Adama Hofmana w programie Moniki Olejnik
Te słowa wywołały prawdziwą burzę. Najpierw sprzeciwił się Marek Siwiec. "My nie jesteśmy przystawką!" - zarzekał się. Wtrącić chciała się też prowadząca program Monika Olejnik. Wszystkich jednak zagłuszył Paweł Kowal. "Ja zgłaszam sprzeciw przeciwko nazywaniu mnie przystawkami. Adam, to jest poważne, zgłaszam poważny protest przeciwko twojemu zachowaniu. Ta pycha jest nie do wytrzymania, a wy dziś chcecie promować tylko Donalda Tuska i tylko z nim się spotykać. Macie intencje, żeby był tylko Donald Tusk" - krzyczał. "Przedstawiać się jako cierpiętnik i jednocześnie atakować wszystkich wokół to jest kabotyństwo najwyższej klasy" - dodał.
Adam Hofman wcale nie próbował uspokajać sytuacji. "Paweł, nie krzycz na mnie. Ciebie nie ma w parlamencie, a ja pamiętam, jak głosował PJN ramię w ramię z Platformą. Mam prawo do swojej oceny, moim zdaniem lewica z PJN nie jest jeszcze koalicjantem, ale chciałaby być" - uciął poseł PiS.