Minister Radziszewska zaczęła już spotkania z przedstawicielami świata reklamy, a w lutym chce zorganizować "okrągły stół" z ich udziałem. Będzie ich przekonywać, by zrezygnowali z seksistowskich treści w swoich reklamach. Na tych, którzy wyłamią się z zakazu, nie chce jednak nakładać sankcji. "Lepiej doprowadzić do sytuacji, gdy większość twórców dobrowolnie zadeklaruje, że rezygnuje z tego typu chwytów" - twierdzi Radziszewska.
Zdaniem prawnika, prof. Romana Wieruszewskiego z Polskiej Akademii Nauk, inicjatywa ma szansę powodzenia tylko pod jednym warunkiem: że twórcy reklam rzeczywiście zawrą taką umowę, a tych, którzy by ją łamali, spotykałby ostracyzm społeczny.
Problem jednak w tym, że agencje reklamowe przyjmują inicjatywę pełnomocniczki ds. równego statusu bez entuzjazmu. "Treści seksistowskie nie są największym problemem polskiej reklamy" - mówi Przemysław Bogdanowicz, szef agencji reklamowej BBDO Warszawa. A dyrektor generalny Stowarzyszenia Agencji Reklamowych Paweł Tyszkiewicz dodaje: "Z zakazem seksizmu w reklamach byłoby jak z dziesięcioma przykazaniami: obowiązują od ponad 2 tys. lat, ale ludzie i tak je łamią".
Lansowany przez Elżbietę Radziszewską pomysł nie jest nowy. Przed czterema laty forsowała go ówczesna pełnomocniczka rządu Magdalena Środa. Jednak pomysł upadł m.in. pod wpływem protestów twórców reklamy. "Inicjatywa pani Radziszewskiej jest godna pochwały, jednak idę o zakład, że nic z tego nie będzie" - mówi dziś prof. Środa. Podobnego zdania jest jej poprzedniczka na stanowisku pełnomocnika ds. równości płci Izabela Jaruga-Nowacka. "Ale to wspaniale, że po tylu miesiącach absolutnego nic-nie robienia, pani Radziszewska zdecydowała się na jakiekolwiek działanie" - podkreśla.
Zachwycone pomysłem nie są również środowiska kobiece, które od wielu miesięcy żądają dymisji Elżbiety Radziszewskiej, zarzucając jej całkowitą bezczynność. Wytykają jej m.in, że nie odzywała się w sprawie 14 -letniej Agaty, której odmówiono legalnej aborcji a nawet wtedy, gdy minister zdrowia odmówiła Polkom darmowych znieczuleń do porodu.
"Być może teraz zabiera się za reklamy, bo chce zrobić cokolwiek, czym mogłaby się potem chwalić" - dodaje Joanna Piotrowska z Feminoteki. Pełnomocniczka zbiera cięgi nawet w samej Plaformie."Powiedzieć coś dobrego o Radziszewskiej? Nie da się" - usłyszeliśmy od jednej z posłanek PO.
Polskie środowisko reklamy kieruje się własnym wewnętrznym kodeksem postępowania. Kontrowersyjne, w tym również seksistowskie reklamy, można zaskarżyć do Komisji Etyki Reklamy. Tylko w ubiegłym roku wpłynęło 460 takich skarg. Najwięcej na reklamę operatora Mobilking, w której roznegliżowane kobiety nieudolnie usiłowały przejmować "męskie zadania", takie jak gaszenie pożarów czy ścinanie drzew. Ostatecznie reklamę ocenzurowano. Niemcy, Francja czy Szwecja, poszły o wiele dalej: powołały specjalne instytucje, które nie dopuszczają do emisji dyskryminujących reklam. Sprawę reguluje też unijna dyrektywa, która zakazuje włączania dyskryminujących treści do audiowizualnych przekazów reklamowych. Na wdrożenie jej zapisów zostały Polsce już tylko trzy tygodnie.