"Najbardziej eksponowany program publicystyczny w wielkiej telewizji. Niezły kwiatek. Bzdura" - odpowiada Lis na taką sugestię. Ale za chwilę - na pytanie, czy swoim programem nie będzie autoryzował całej TVP, odpowiada, że jest "za malutki".

Reklama

Były dziennikarz "Wiadomości" TVP, później ich korespondent w USA, wraca do publicznej po 11 latach i od razu tłumaczy prezesa Urbańskiego. Twierdzi, że po wyborach ma on większe pole manewru. A najlepszym dla Lisa dowodem na to, że Andrzej Urbański chce zrobić dobrą telewizję, jest fakt, że doprowadził do powstania jego programu publicystycznego.

"Mój program pokaże kurs apolityczny" - mówi Lis. "Wraz ze mną w TVP pojawia się szansa na to, że będzie to naprawdę telewizja publiczna" - podsumowuje.