Internetowa popularność może zmienić życie Ziggy'ego, bo YouTube dla wielu osób stał się trampoliną do sławy i pieniędzy.

Filmik nakręcony przez przypadkowego przechodnia z Ziggym w roli głównej w ciągu miesiąca obejrzało już ponad 7 tysięcy internautów. Sprzątacz, którego znakami rozpoznawczymi są roboczy kombinezon, ciemne okulary i słuchawki na uszach, zbiera śmieci, tańcząc na chodniku niczym Michael Jackson.

Reklama

47-letniego emigranta z Torunia do tej pory znali mieszkańcy londyńskiej dzielnicy Chiswick, gdzie pracuje. Ale po zamieszczeniu filmu na YouTube ekscentryczny Ziggym, a dokładnie Zbigniew Kolbecki, trafił na łamy brytyjskiej prasy.

p

ILONA BLICHARZ: Tańczy pan, sprzątając ulice? Skąd tak niecodzienny pomysł?

ZIGGY DUST: Tańczę już wiele lat, chyba od zawsze. W Polsce byłem DJ-em, później pracowałem w Hiszpanii na festiwalach muzycznych. W pewnym momencie zacząłem tańczyć, sprzątając ulice, opracowałem specjalną choreografię, aby każdy ruch, jaki wykonuję, sprzątajac, był taneczny. Gazety brytyjskie porównują mój taniec do tego, jaki prezentował Michael Jackson, ale to coś innego.

Reklama

Jakie były pierwsze reakcje londyńczyków, kiedy zobaczyli tańczącego śmieciarza?

Wszyscy byli do mnie bardzo pozytywnie nastawieni, zatrzymywali się, podziwiali. Praktycznie znam już każdego mieszkańca dzielnicy, jeden z nich sfilmował mnie i wrzucił film na YouTube.com. Później napisała o mnie lokalna gazeta, następnie artykuł pojawił się w gazecie o szerszym zasięgu "Evening Sunday" itd. Kiedy reportaż znalazł się w bardzo popularnej bezpłatnej gazecie "Metro", to zainteresowanie przerosło moje oczekiwania.

Czy sława pomoże panu w zrealizowaniu planów zostania gwiazdą tańca?

Mam nadzieję, że uda mi się dzięki temu coś osiągnąć, choć jeszcze nie mam pomysłu, jak wykorzystać zainteresowanie moją osobą. Nie dostałem też jeszcze żadnej ciekawej propozycji.

Reklama

Myśli pan o powrocie do Polski?

Na razie nie planuję powrotu, raczej chciałbym wyjechać gdzieś jeszcze dalej, marzę o Brazylii. W Polsce mam rodzinę, ale nie mam dzieci ani żony. Wyjechałem, żeby zarobić pieniądze na realizację planów, coś zobaczyć i jeszcze nie do końca udało mi się to osiągnąć, ale taniec na pewno będzie mi towarzyszył. Przepraszam, ale już muszę wracać do pracy, żeby wywiązać się ze swoich obowiązków. Naturalnie chcę też zaspokoić ciekawość tych wszystkich przechodniów, którzy gromadzą się obok, aby mnie zobaczyć.

Ziggy Dust, naprawdę nazywa się Zbigniew Kolbecki, pochodzi z Torunia