Ginekolodzy wyślą w najbliższym tygodniu do minister Ewy Kopacz list z apelem o to, by znieczulenie zewnątrzoponowe było refundowane przez NFZ. "Na zachodzie Europy to normalna praktyka" - mówi DZIENNIKOWI wiceprzewodniczący PTG prof. Tomasz Niemiec.
>>>Dlaczego kobiety nie mogą rodzić w domu?
Praktyka polska to cierpienie i ból jako nieodłączne atrybuty porodu. Najlepiej świadczą o tym opowieści kobiet, do których dotarliśmy. "W dziesiątej godzinie porodu przyszedł do mnie lekarz na oględziny. Powiedziałam, że już nie wytrzymuję. A on na to: droga pani, poród musi boleć. I wyszedł" - mówi DZIENNIKOWI Małgorzata, która rodziła w jednym ze znanych warszawskich szpitali. Inna kobieta, Barbara, opowiada: "Słyszałam, jak kobieta na innej sali krzyczy z bólu, ciarki przechodziły po plecach. Potem spotkałam się z nią na sali poporodowej. Okazało się, że choć rodziła 14 godzin, znieczulenie dostała dopiero przed cesarskim cięciem. Ja dostałam od razu, bo zapłaciłam".
Za zabieg znieczulenia pacjentki płacą nawet 700 zł. Z opowieści, które zebrał DZIENNK, wynika, że nie można tu liczyć na współczucie personelu szpitala. "Kiedy poczułam, że ból jest nie do wytrzymania, poprosiłam o znieczulenie. Pierwsze pytanie położnej było: a mają państwo przy sobie gotówkę? Na szczęście mąż miał akurat w kieszeni 600 zł" - opowiada Magda. Żeby uniknąć sytuacji, w których pacjentki nie płacą, bo nie mają gotówki, niektóre szpitale umieszczają przy recepcji terminal do kart płatniczych. Zdarza się jednak, że nawet to nie daje gwarancji na poród bez męczarni. "Przy zabiegu musi być anestezjolog, a tych brakuje, jeżeli w szpitalu będzie akurat jakaś operacja, anestezjolog do porodu może już nie przyjść" - mówi konsultant ds. położnictwa na Mazowszu Mirosław Wielgoś.
>>>Dlaczego Polki wciąż nie rodzą po ludzku?
Dyrektorzy szpitali praktykę płacenia za to, co powinno być za darmo, tłumaczą finansami. "Wyliczyliśmy, że poród kosztuje 6700 zł., a NFZ zwraca ok. 5 tys. Nas po prostu nie stać na znieczulanie każdej pacjentki" - rozkłada ręce Mirosława Kłoś, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych w warszawskim szpitalu na Madalińskiego.
Na znieczulenie bezpłatne w tym i większości innych szpitali szansę mają tylko pacjentki, u których poród przebiega bardzo ciężko, albo takie, które przyniosą zaświadczenie od lekarza, że powinny rodzić bez bólu. "Efekt jest taki, że brak refundacji na znieczulenie napędza czarny rynek lewych zaświadczeń" - kwituje prof. Tomasz Niemiec. Absurdalna rzeczywistość prowadzi do tego, że takie rozwiązania proponują nawet sami lekarze. "Jak pani nie chce płacić, to niech pani wystara się o jakiś papier, najlepiej od psychiatry albo neurologa" - usłyszała w jednym ze szpitali nasza dziennikarka, która podała się za ciężarną kobietę.
Ginekolodzy o rzeczywistości polskich szpitali mówią: to jest nieludzkie. "W XXI wieku każda kobieta powinna móc rodzić bez bólu" - mówi znany położnik Grzegorz Południewski. Dlatego niektórzy dyrektorzy szpitali pomimo, że nie dostają za to zwrotów od NFZ, wykonują znieczulenie bezpłatnie. "Nie żyjemy przecież w średniowieczu, współczesna medycyna daje kobiecie możliwość rodzenia bez bólu" - mówi ordynator bloku porodowego szpitala w Białymstoku Edward Kobylec, który wykonuje znieczulenie każdej pacjentce, która o to poprosi. Dodaje: "Kobiety w Polsce boją się porodu właśnie ze względu na ból, a to nie jest normalne".
Wiceprezes PTG: Kobieta ma prawo do znieczulenia
Klara Klinger: Czy znieczulenie to fanaberia?
Tomasz Niemiec*:Znieczulenie do porodu to największe osiągniecie medyczne w położnictwie w ciągu ostatnich 18 lat. Pogląd, że kobieta ma rodzić w bólach, jest nieludzki. Skazywanie kobiet na takie porody to barbarzyństwo.
Czy znieczulenie nie wpływa na to, że kobiety przestają się wysilać podczas porodu i w efekcie utrudniają akcję?
Kolejna bzdura. Właśnie dzięki znieczuleniu często łatwiej nawiązać współpracę z kobietą rodzącą. Bo bywa tak, że bez znieczulenia kobieta jest tylko i wyłącznie skoncentrowana na walce z bólem i właśnie to utrudnia akcję porodową. Dzięki złagodzeniu cierpienia poród może stać się przeżyciem nie tylko radosnym, ale także świadomym. Nie oznacza to, że uważam, że wszystkie kobiety muszą rodzić ze znieczuleniem, bo nie każda tego potrzebuje, ale apeluję o to, aby kobiety miały do niego prawo.
Co można zrobić, żeby taki apel był skuteczny?
Ministerstwo powinno wydać rozporządzenie, że za znieczulenie nie wolno pobierać opłat, a NFZ powinien się do tego dostosować. Brak refundacji na ten zabieg napędza czarny rynek lewych zaświadczeń, bo kobieta ma prawo do bezpłatnego znieczulenia, jeżeli przyniesie zaświadczenie, że ma do tego wskazania. Poza tym strach przed bólem powiększa popyt na cesarskie cięcia. W krajach cywilizowanych znieczulenie jest dostępne dla każdej matki. Tym bardziej że to nieduże koszty, głównie opłaty za pracę anestezjologa, bo sam cewnik i lek nie kosztuje drogo.
*prof. Tomasz Niemiec jest wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego