Halny wyrządził sporo szkód. Wiatr powalił setki drzew i słupów energetycznych na Podhalu. Od rana strażacy interweniowali w Zakopanem i okolicach ponad dwadzieścia razy.
Powalone drzewa zablokowały drogę z Zakopanego do Morskiego Oka i granicy polsko-słowackiej na Łysej Polanie. Z powodu silnego wiatru nie kursuje kolejka linowa na Kasprowy Wierch.
Na szlakach jest szczególnie niebezpiecznie. Przykrywa je cienka warstwa śniegu, w wielu miejscach są mocno oblodzone. Na domiar złego na Podhalu od rana pada deszcz.
Mocno dmucha też w Beskidach. Wiatr osiąga w porywach do 120 kilometrów na godzinę. Pełne ręce roboty mają energetycy. Bez prądu jest około sześć i pół tysiąca odbiorców.
Spokojniej jest w Bieszczadach, choć i tam wieje. W dolnych partiach gór są dobre warunki turystyczne. Nieco gorzej jest powyżej górnej granicy lasu.
"Na połoninach wieje silny wiatr, który może stwarzać wiele utrudnień. W górnych partiach Bieszczad prędkość wiatru przekracza 60 kilometrów na godzinę" - relacjonuje ratownik Wojciech Rybak, dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR.