Zaczęło się od byłej szefowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, posłanki PiS Elżbiety Kruk. W piątek na sejmowym korytarzu bełkotliwie tłumaczyła: "Potrafię dobrze pracować. Potrafię coś tam, coś tam". Dziś w "Fakcie" ukazały się zdjęcia kompletnie pijanego posła Krzysztofa Grzegorka.

Reklama

Dramat byłego wiceministra zdrowia rządu PO rozegrał się w czwartek późnym wieczorem, gdy jeszcze trwały obrady - relacjonuje "Fakt". Forma Grzegorka słabła z minuty na minutę. W końcu poczuł się tak zmęczony, że ruszył w kierunku swojego pokoju w hotelu poselskim. Ale nie dał rady. Zmęczenie było tak wielkie, że padł na podłogę. I zasnął snem sprawiedliwego.

"Pod wpływem alkoholu nie poruszałem się po Sejmie, nie brałem udziału w pracach. Jest mi szalenie przykro. Cóż więcej mogę powiedzieć?" - zastanawia się Grzegorek. "Czy nie jest rzeczą dopuszczalną, że po pracy, wieczorem, posłowie gdzieś się zabiorą, wypiją lampkę wina czy kieliszek alkoholu?" - usprawiedliwiał się. Ale w czwartek obrady skończyły się po północy.

Co na to politycy PO? "Krzysztof Grzegorek nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej. Sam zrezygnował. Sam wystąpił także z wnioskiem o zawieszenie w prawach członka klubu" - wyjaśnia Paweł Graś, rzecznik dyscypliny PO. "Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. To naganne. Osoba publiczna nie powinna tak się zachowywać" - dodaje z oburzeniem.

Poseł Grzegorek wystąpił z partii kilka miesięcy temu, gdy został oskarżony o przyjęcie łapówki od firmy farmaceutycznej - przypomina "Fakt". Stracił wówczas także fotel wiceministra zdrowia.