Chodziło o dokumenty stawiające syna w niekorzystnym świetle. Według prokuratury Olewnik pobił wtedy śledczego, który chciał mu przeszkodzić w niszczeniu akt.
Włodzimierz Olewnik miał rzucić się na oskarżyciela w czasie czytania akt sprawy jego syna w kancelarii w Sopocie. Mężczyzna podobno pobił prokuratora pięściami.
Według nieoficjalnych informacji DZIENNIKA szarpanina zaczęła się w tajnej kancelarii wydziału Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku. Włodzimierz Olewnik czytał tam tajne akta: stenogramy podsłuchów, analizy informacji operacyjnych, które zdobywali policjanci ze "specgrupy" powołanej do wyjaśnienia sprawy porwania i zabójstwa jego syna.
"Nie spodobało mu się to, co tam zobaczył. Chciał wyrwać, zniszczyć kartki. Wtedy interweniował prokurator, który chciał zapobiec zniszczeniu dowodów" - mówi nam wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, część dokumentów w niekorzystnym świetle przedstawia samego Krzysztofa Olewnika oraz innych członków rodziny. Chodzi o szerokie znajomości, jakie miał porwany i zabity biznesmen wśród mafiosów. "Wśród analiz są i takie, według których część winy za tragedię ponosi rodzina Olewników. Chodzi o to, że zawierzyli prywatnym detektywom, m.in Krzysztofowi Rutkowskiemu, i nie informowali o wszystkim policjantów" - mówi nasz rozmówca.
Olewnik przyznaje się tylko do tego, że złapał oskarżyciela za marynarkę. "Złapałem go za klapy i powiedziałem: Czy pan wie, co pan robi? Z tego gestu, czysto ludzkiej rozpaczy, spreparowano potem, że go pobiłem" - tłumaczył Włodzimierz Olewnik na antenie TVN24.
Postępowanie prowadzi prokuratura w Bydgoszczy. Dziś przesłuchała Olewnika, który został tam wezwany jako podejrzany. W czasie przesłuchania mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia nietykalności funkcjonariusza publicznego. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Wcześniej prokuratorzy długo zastanawiali się, czy w ogóle stawiać taki zarzut ze względu na trudny charakter sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Jego ojciec ma wiele uzasadnionych pretensji do wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem policjanci i prokuratorzy popełnili wiele błędów w sprawie porwania jego syna.
Teraz ojcu Krzysztofa Olewnika grozi nie tylko wyrok za napaść na prokuratora. Śledczy zastanawiają się także nad bliższym zbadaniem interesów prowadzonych przez Włodzimierza Olewnika.