"Broń była zakopana w hermetycznych pojemnikach. Według naszych specjalistów, w sekundy po odkopaniu była gotowa do użycia" - mówi nam rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

"Znaleźliśmy wtedy kilkadziesiąt sztuk broni: pistoletów, karabinów, kilogramy trotylu. Aby zlikwidować jeden z arsenałów, oficerowie śledczy CBŚ pojechali pod Mediolan. Karabinierzy poszukują włoskiego mafioso, który kupił od naszych gangsterów tę broń" - mówi wysoki rangą oficer policji.

Reklama

Tym razem w arsenale znajdowała się broń, która mogłaby posłużyć do ataku terrorystycznego na dowolny cel. "Nie mieli oporów, sprzedaliby tę broń każdemu, kto się po nią zgłosi i zaoferuje dobrą cenę" - tłumaczy nasz rozmówca.

Według nieoficjalnych informacji DZIENNIKA rodzimi gangsterzy zaopatrywali się w broń w Czechach. Teraz śledczy koncentrują się na odnalezieniu każdej sztuki, która trafiła na czarny rynek.