KATARZYNA ŚWIERCZYŃSKA: Jaka kwota wystarczyłaby panu, żeby bez szkody dla finansów szpitala dać znieczulenie każdej rodzącej, która sobie tego zażyczy? `
EDWARD KOBYLEC*:
260 zł za jeden poród.

Reklama

Jak pan wyliczył tę sumę?
To po prostu pieniądze, jakie dajemy anestezjologowi za znieczulenie kobiety. Do tego dochodzą jeszcze koszty samego znieczulenia, wtedy wyszłoby około 300. Ale jeśli mam mówić o minimum, to wystarczyłoby właśnie 260 zł. W skali wydatków na służbę zdrowia, to naprawdę nie są duże pieniądze. Gdyby każda kobieta, która rodzi u nas, była znieczulana, to potrzebowalibyśmy 650 tys. zł rocznie. Jednak i tak nie wydalibyśmy całej tej kwoty, bo nigdy nie będziemy znieczulać 100 proc. pacjentek.

Dlaczego?
Bo nie wszystkie tego chcą. U nas rocznie rodzi ok. 2,5 tys. pań. Znieczulamy od 60 do 80 proc. z nich. Pozostałe albo nie chcą znieczulenia, albo po prostu trzeba im odmówić ze względu na brak anestezjologa. To kolejny obok ekonomicznego problem, z którym się w naszym szpitalu borykamy.

Promujecie porody bez bólu i nie pobieracie za to żadnych dodatkowych opłat, mimo że Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce refundować znieczulenia na życzenie. Jak to możliwe?
No cóż, ekonomicznie rzeczywiście nie jest to dobre rozwiązanie. Po prostu z tych i tak małych pieniędzy, jakie dostajemy za każdy poród z NFZ, płacimy anestezjologom.

Inne szpitale twierdzą, że to dla nich zbyt wysokie koszty.
Rzeczywiście są bardzo wysokie. Ale mimo niekorzystnego rachunku ekonomicznego nie wyobrażam sobie, abyśmy pobierali od pacjentek jakiekolwiek opłaty za znieczulenia. Współczesna medycyna stwarza możliwość rodzenia bez bólu, więc nawet jeśli dla szpitala oznacza to konieczność finansowych wyrzeczeń, chcemy zagwarantować rodzącym taki komfort.

Jedna z opisywanych przez nas kobiet powiedziała, że po traumatycznym porodzie bez znieczulenia już nigdy nie urodzi dziecka.
No właśnie. W Polsce wiele kobiet boi się porodu przede wszystkim ze względu na ból. I to nie jest normalne. Pieniądze, jakie wystarczyłyby na zagwarantowanie wszystkim rodzącym znieczulenia, po prostu powinny znaleźć się w budżecie cywilizowanego kraju. To naprawdę nie są wielkie sumy.

*Edward Kobylec jest ordynatorem bloku porodowego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. J. Śniadeckiego w Białymstoku