W szkole w miejscowości Huntingdon niedaleko Cambridge rozegrały się sceny jak z koszmarnego filmu. W damskiej toalecie zaczaiło się dziesięć dziewczynek, same Brytyjki. Czekały na swoją ofiarę - 15-letnią uczennicę z Polski.
"W każdej kabinie ukrywało się po kilka z nich. Kiedy Natalia weszła, rzuciły się na nią, powaliły na ziemię, szarpały i kopały. Kilka z nich pilnowało drzwi. Córka jest dosyć silną dziewczynką, chyba tylko dlatego nie doszło do katastrofy" - opowiada DZIENNIKOWI ojciec 15-latki.
>>>Brytyjczycy wygonią bezdomnych Polaków
Natalia przyjechała do Anglii razem z młodszą siostrą i rodzicami prawie trzy lata temu. Dobrze mówi po angielsku, ma przyjaciół wśród zarówno Brytyjczyków, jak i obcokrajowców.Atakiem na nią wstrząśnięta jest cała szkoła.
W Huntingdon, z powodu dużej liczby Polaków nazywanym czasem "polskim miasteczkiem", mieszczą się dwa licea. Obydwa międzynarodowe - uczy się w nich wiele dzieci emigrantów z Polski, Litwy czy Portugalii. Ojciec Natalii wspomina, że w szkole, do której chodzi jego córka, już od jakiegoś czasu mówi się o narastającym konflikcie polsko-brytyjskim.
>>>Polacy pomogli zatrzymać pedofila z Wysp
"Słyszałem od policjantów, że władze szkoły zastanawiają się, co z tym zrobić. Bywało różnie, dzieci czasem się obrażały, czy szturchały. Ale takiej zorganizowanej agresji jeszcze nie było. To przerażające" - dodaje mężczyzna.
Sprawę bada już lokalna policja, która przesłuchuje świadków i uczestniczki zajścia. Dwie z uczennic zostały zawieszone w prawach ucznia. Nie wiadomo, co dyrekcja szkoły zdecyduje w sprawie pozostałych dziewczynek.