"To wszystko dla bezpieczeństwa" - tłumaczy dyrektor największego internatu w Szczecinie przy ulicy Romera. Mirosław Mika postanowił wdrożyć nowe pomysły, gdy pod koniec lutego złodziej ukradł z łazienek bursy kilka kranów - pisze "Kurier Szczeciński".
Dlatego w ubiegłym tygodniu na każdym z trzech pięter budynku pojawiły się kamery monitoringu. Swoim zasięgiem obejmują drogę ucznia przez korytarz aż do samego wejścia do toalety. "Dyrektor nie konsultował z nami ani z uczniami tego pomysłu. Rozumiem pretensje uczniów, że zamontowanie monitoringu w takim miejscu narusza ich intymność" - przyznaje Bogumiła Bobrowska, kierownik internatu.
>>>Wychowawca molestował dziewczyny w internacie
Dyrektor wpadł więc na pomysł odparcia zarzutów i zdecydował, że idąc rano lub wieczorem pod prysznic, uczniowie mają zakładać "stosowne stroje". Zapis ten znajdzie się we wchodzącym w czwartek zarządzeniu.
Jaki strój dyrektor Mika uważa za stosowny? "Chodzi o rzeczy bardziej zakryte i skromne, a nie wyzywające" - wyjaśnia. I dodaje, że bezpieczeństwo w internacie poprawi się także po wprowadzeniu zakazu odwiedzania się uczniów na piętrach. Do tej pory obowiązywał on w nocy, od czwartku także za dnia. Wyjątkowo zgodę na wizytę może wydać wychowawca.
>>>Pedagog piła z uczniami w internacie
"Przecież zamiast pracy z uczniami będziemy wpisywać godziny wejścia i wyjścia z piętra. To nie należy do naszych obowiązków. My powinniśmy kształcić te dzieci, a nie wydawać zgody na odwiedziny u kolegi czy koleżanki. To niepoważne" - mówi Bogumiła Bobrowska, jeden z wychowawców.
Wychowawcy proponują inne rozwiązanie. Chcą, by dyrektor zatrudnił portiera, który będzie pilnował bezpieczeństwa. "Zarządzenie wchodzi dopiero w czwartek. Nie wiem dlaczego już wywołuje tyle emocji. Nie mamy środków na portiera. Aby go zatrudnić musiałbym zwolnić inną osobę. Wszystkie decyzje, które podjąłem, mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa w placówce - odpowiada dyrektor.