Wszystko zaczęło się w piątek tuż przed godziną 20 na ulicy Tysiąclecia w Lublinie. Na oczach funkcjonariuszy drogówki skrzyżowanie na czerwonym świetle przejechał osobowy opel. Gdy kierowca zorientował się, że jedzie za nim radiowóz na sygnale, postanowił uciekać.

Reklama

Do pościgu dołączyło kilka załóg policyjnych. Kierowca opla pędził przez miasto z ogromną prędkością, przekraczał podwójne linie ciągłe, jeździł pod prąd, nie zwracał uwagi na sygnalizację świetlną. Ścigany przez sznur radiowozów doprowadził do kolizji z miejskim autobusem. Na wysokości skrzyżowania z ulicą Piłsudskiego policjanci zorganizowali pierwszą blokadę. Kierujący, widząc to, gwałtownie skręcił i przejeżdżając przez stację benzynową, uciekał dalej.

>>> Taksówkarz złapał pirata drogowego

Kilka przecznic dalej czekała już na niego druga blokada. Wówczas ścigany zatrzymał się, a do samochodu podbiegli funkcjonariusze. Gdy byli już blisko, ruszył do tyłu, potrącając policjanta i policjantkę. Następnie wrzucił pierwszy bieg i prawie przejechał stojącą na drodze funkcjonariuszkę. Jeden z policjantów, aby uniknąć potrącenia, złapał się za reling pojazdu i przejechał tak kilkanaście metrów, po czym odbił się od auta i upadł na chodnik.

Szaleniec ominął radiowozy i dalej uciekał. W ślad za nim jechały cztery radiowozy. Kierowca liczył pewnie, że zgubi ich na wąskich osiedlowych uliczkach. Nic z tego - na wysokości nowego odcinka ulicy Jana Pawła II natrafił na trzecią blokadę. Tym razem już nie uciekał i dał sobie założyć kajdanki.

>>> Zarobił 52 punkty karne w kilka minut

Okazało się, że pirat drogowy to mieszkaniec Lublina, 40-letni Robert P. W jego organizmie było blisko 1,2 promila alkoholu. On i jego pijany 51-letni pasażer trafili do aresztu. Jest są przesłuchiwani w prokutaturze.

Reklama

Potrąceni przez pirata drogowego policjanci trafili do szpitala. Po wstępnych badaniach okazało się, że mają lekkie potłuczenia i zadrapania. Za czynną napaść na policjanta, sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym oraz jazdę w stanie nietrzeźwości grozi piratowi do 10 lat pozbawienia wolności.

Na szczęście potrąconym policjantom nic poważnego się nie stało - są tylko potłuczeni.

>>> Pijany Polak szalał autobusem na Cyprze