"Nazywam się Kononowicz Krzysztof, tutaj mieszkam razem z matką, inwalidką pierwszej grupy, i bratem. I widzi pani, co się dzieje. Chuligani grożą, jajkami, kamieniami rzucają w ścianę, w okno" - żali się "Kurierowi Porannemu".
Tego, że Kononowicz jest atakowany, dowodzi film umieszczony w serwisie YouTube. "Wczoraj był u mnie napad. Tu jeden kamień leży, tu butelka po piwie. Widać?" - pokazuje.
>>> Zobacz film z Kononowiczem na YouTube
Adam Czeczetkowicz, rzecznik Kononowicza, w rozmowie z DZIENNIKIEM zauważa, że kiedy znów zaczęło się mówić o znanym na cały kraj mieszkańcu Białegostoku, stał się on obiektem ataków. "Mieszka w takiej nieciekawej dzielnicy. Pełno chuliganów" - mówi.
Kononowicz dla bezpieczeństwa zamontował w swoim domu stalowe okiennice. Jego zdaniem policja w ogóle nie interweniuje w jego sprawie i co więcej, wymierza mu kary za bezpodstawne wzywanie radiowozu. "Ja i moja matka w nocy nie możemy spać. Musimy siedzieć do pierwszej, drugiej w nocy, pilnować koło bramki. Chyba chcą mnie zniszczyć, zgładzić" - opowiada.
>>> Kononowicz wraca do polityki
Podinsp. Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, przyznaje, że Krzysztof Kononowicz jest częstym gościem miejscowej komendy. "Jeśli jest zgłoszenie, to jedziemy. W wielu jednak przypadkach występowało podejrzenie, że wezwanie było nieuzasadnione, dlatego skierowaliśmy wnioski do sądu" - twierdzi.