MATEUSZ WEBER: Jan Kowalski wsiada do samolotu w mieście Meksyk i leci do Polski. Ani on, ani nikt inny nie wie, że jest zarażony. Co dzieje się na pokładzie, gdzie jest około 200 osób?
ZBIGNIEW HAŁAT*: Pan Jan Kowalski zaczyna zarażać lecących z nim innych pasażerów. Mimo że nie pił alkoholu, ma już szklane oczy i złe samopoczucie. Drogą kropelkową może zarazić osoby do dziesięciu rzędów za nim i przed nim. Trzeba założyć, że co piąta z nich zachoruje. Samolot to nie wszystko, mogą się jeszcze zarazić ludzie w rękawie, autobusie, poczekalni itd.

Reklama

Ale Kowalski na lotnisku przywita się z żoną i dziećmi, wycałuje rodzinę...
...i ich również zarazi.

Co wtedy?
Trzeba szybko odizolować zagrożone przypadki, zobaczyć, z kim ci ludzie mieli kontakt. Jeżeli po 10 dniach nie zachorują, to nie ma problemu. Jeżeli zachorują, to zaczynamy leczenie.

I da się ich wyleczyć?
W Polsce służba zdrowia jest jaka jest, ale polskie miasta to nie fawele Meksyku. Ludzie są bardziej odporni, opieka medyczna jest na wyższym poziomie, ale wirusa nie można lekceważyć. Musimy się liczyć z zakażeniami i z tym, że ludzie mogą umierać.

Reklama

Czyli to niebezpieczny wirus?
Bardzo, przede wszystkim są już podejrzenia, że wirus mogą przenosić ptaki, bo w USA przypadki zachorowań są odosobnione. Coraz głośniej mówi się również o tym, że to sztucznie stworzony przez człowieka wirus, który wydostał się z laboratorium wojskowego. Mógł powstać w trakcie badań nad bronią biologiczną. Wszystko zależy od tego, jak szybko będzie mutował. Wirus, którego struktura genetyczna szybko się zmienia, jest trudniejszy do wyleczenia. Bo przeciwnik, z którym walczymy, szybko się zmienia.

Jaka jest śmiertelność tego wirusa?
To zależy gdzie. W Meksyku to około dwóch procent, czyli tyle, ile przy zwykłej grypie. Ale to zależy od poziomu opieki medycznej. Wirus jednak, co bardzo niebezpieczne, atakuje ludzi młodych, którzy mają silne organizmy. W Azji, a zwłaszcza w Indiach, gdzie higiena jest w opłakanym stanie, mogą mieć poważne problemy, tak jak przy SARS, gdy zastanawiano się, czy starczy rąk do kopania grobów.

A w Polsce starczy rąk do kopania grobów?
W Polsce raczej tak (śmiech). Idzie wiosna, pojawią się truskawki, które mają bardzo dużo witamin. Trzeba się wysypiać, chodzić na spacery, dobrze się odżywiać - to podnosi odporność. Nie można jednak zapominać, że po I wojnie światowej na grypę hiszpankę zmarło od 20 do 40 milionów ludzi.

*Zbigniew Hałat jest specjalistą epidemiologiem. W latach 80. był konsultantem ds. epidemiologii rządu w Kenii