Białostocki sąd przesłucha Marlenę W. 17 czerwca podczas rozprawy apelacyjnej. Kobieta wcześniej odmawiała składania zeznań, jednak po wyroku skazującym trzech braci W. na cztery lata więzienia przedstawiła w mediach zupełnie nowe fakty dotyczące zabójstwa Józefa C - recydywisty, który terroryzował wieś. Jej zdaniem Józefa C. zabił jej ojciec i jego kolega.

Reklama

>>>Cztery lata więzienia za lincz we Włodowie

Według sądu w Olsztynie Józefa C. na śmierć pobili Tomasz W., Rafał W., Krzysztof W. i Mirosław W. Jednak wszyscy oskarżeni zgodnie twierdzili, że po pobiciu mężczyzna żył i nawet im się odgrażał.

>>>Policjanci przed sądem, bo nie zapobiegli tragedii

Marlena W. opowiedziała mediom, że o całym zajściu zawiadomiła swych rodziców. Ci przyjechali do Włodowa razem z sąsiadami M. Ojciec Marleny W. ze znajomym poszli sprawdzić, co dzieje się z Józefem C. Przed sądem ci oskarżeni zapewniali, że gdy doszli w to miejsce, Józef C. nie żył, a oni "w złości" kilka razy uderzyli go dębowymi kołkami.

Reklama

>>>Skazani za lincz odwołują się od wyroku

Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005. Wtedy to siedmiu mieszkańców wsi śmiertelnie pobiło 60-letniego recydysistę Józefa C., który od lat był postrachem Włodowa. Mieszkańcy mieli dosyć bandyty, który chodził po wsi z maczetą i terroryzował ludzi. Policja nie reagowała na ich skargi, więc dokonali samosądu. Cała wieś uważała, że uczestnicy linczu to bohaterowie, a nie przestępcy. Policjanci, którzy ignorowali sygnały mieszkańców, już zostali skazani.