Włodowo - to słowo od lat kojarzy się z linczem. W 2005 roku grupa mieszkańców tej wsi po wielogodzinnym czekaniu na pomoc policji skatowała na śmierć sąsiada recydywistę Józefa C., od dawna terroryzującego okolicę. Śmiertelny cios według prokuratury zadali bracia W., którzy pierwsi dopadli ofiarę.

Reklama

W styczniu na cztery lata więzienia skazał ich za to Sąd Okręgowy w Szczecinie. Wyrok jak na zabójstwo był niski, bo sąd nadzwyczajnie złagodził karę. Wziął pod uwagę, że na wezwanie mieszkańców Włodowa o pomoc, nie zareagowała policja.

Od wyroku odwołali się obrońcy braci W. Chcieli uchylenia wyroku i ponownego rozpoznania sprawy. Ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy werdykt. Jest on już prawomocny.

Bracia W. mogą jeszcze liczyć na prezydenta Kaczyńskiego. W lutym zlecił on urzędnikom swojej kancelarii przeanalizowanie sprawy linczu pod kątem ułaskawienia skazanych.

Reklama