"Ochroniarze wyrzucili mnie z Kongresu Kobiet, mówiąc, że muszę oddać identyfikator i nie mogę wrócić na kongres, bo <organizatorzy sobie mojej obecności nie życzą>. Nie pozwolono mi nawet zabrać moich osobistych rzeczy! Jeśli nie miałabym przy sobie dokumentów i kluczy, to nie miałabym nawet jak wrócić do domu!" - tak całą sytuację opisuje na jednym z forów Anna Zawadzka, prezes Fundacji Anka Zet Studio.
Co takiego stało się w sobotę na Kongresie, który zorganizowały między innymi Jolanta Kwaśniewska, Henryka Bochniarz i prof. Magdalena Środa? Jak relacjonuje Innastrona.pl, Anna Zawadzka przerwała oficjalną część konferencji, zadając pytanie o wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich dla osób homoseksualnych.
>>>Kwaśniewska na Kongresie: Mąż nie boi się prasować
Nikt z prominentnych gości nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. A Zawadzka, znana z podobnych happeningów, została poinformowana o niedzielnym panelu "Kobiety i mniejszości". To tam, a nie podczas oficjalnej konferencji powinny padać pytania. Za swoje zachowanie została wyprowadzona przez dwóch ochroniarzy z sali. Zabroniono jej też dalszego udziału w Kongresie.
Nieporozumienie udało się szybko naprawić. Inne działaczki lesbijskie skontaktowały się z organizatorami, a ci przeprosili Zawadzką. Wpuszczono ją też na dalszą część Kongresu.