Po gorącym - miejscami temperatura przekroczyła 30 stopni Celsjusza - i pogodnym dniu nadeszła noc pełna deszczu i piorunów. Synoptycy zapowiadali burze na terenie prawie całej Polski. I rzeczywiście. Nawałnice zaatakowały szczególnie silnie Śląsk i Opolszczyznę. Bardzo mocno wiało, co chwila dochodziło też do potężnych wyładowań atmosferycznych.

Reklama

Niestety, strażacy znów mieli bardzo dużo pracy. "Zgłoszenia mieliśmy między innymi z Raciborza, Świętochłowic, Gliwic, Zabrza, Katowic, Jaworzna i Sosnowca. Ciągle napływają nowe" - mówi rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik.

Na Śląsku zalanych było co najmniej 150 piwnic. Jak podaje RMF FM, najtrudniejsza sytuacja jest w Świętochłowicach. W trzech miejscach wezbrane wody rzeki Rawy zerwały wał przeciwpowodziowy. Zalało 20 domów. Woda sięga powyżej kolan.

Utrudniona jest też komunikacja. W Katowicach zagrożony osunięciem jest nasyp kolejowy między stacjami Ligota i Brynów. Nie kursują pociągi w stronę Tych. Ruch odbywa się objazdami.

Zerwanych jest wiele linii energetycznych. W nocy bez prądu było około 40 tysięcy ludzi.

Zawiedzeni mogli być za to fani Wisły Kraków. Nawałnica nad Sosnowcem skutecznie uniemożliwiła transmisję drugiej połowy spotkania. Kibice nie widzieli więc jedynej bramki Wiślaków. Zawód może być tym większy, że w pierwszej połowie Levadia Tallin strzeliła gola. Faworyzowana Wisła zremisowała więc tylko z misztrzem Estonii.

Chmury nadciągnęły do nas znad terytorium Niemiec. Teraz powoli przesuwają się na wschód kraju, jednak tam burze będą łagodniejsze. Nad ranem padało w pasie od Warszawy do Krakowa. Po południu burz i ulew można się spodziewać dalej na wschód.