Uderzenie pioruna w trakcję kolejową pod Szymankowem kompletnie zablokowało ważną linię kolejową Warszawa-Gdańsk. Kolejarze obiecywali, że awarię na pewno usunął do godz. 15. Zniszczenia naprawili dużo wcześniej. Pociągi ruszyły już przed południem. Ale nadal jeżdżą mocno opóźnione, bo trzeba rozładować dużo kolejowy korek.

Reklama

Pełne ręce roboty mają też strażacy z Łódzkiego. Do tej pory interweniowali już ponad 240 razy. Jak mówią, podczas nocnej nawałnicy najbardziej ucierpiały powiaty: piotrkowski, bełchatowski, radomszczański, łaski i łowicki.

"Najczęściej strażacy usuwają połamane drzewa i konary. W wielu miejscach pozrywane są linie energetyczne i co najmniej kilkanaście dachów z budynków gospodarczych" - mówi dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Łodzi.

Wiatr pozrywał lub uszkodził dachy około 12 budynków w gminie Gorzkowice, przez którą w ubiegłym roku przeszła trąba powietrzna. Nie oszczędził tych odbudowanych po zeszłorocznym kataklizmie. Kilka dachów uszkodzonych zostało także w powiecie radomszczańskim.

Reklama

"Myślę, że na razie podołaliśmy. Mam nadzieję, że nic się już nie wydarzy, bo trudno będzie nam przeżyć następną nawałnicę" - mówił w TVN24 Alojzy Włodarczyk, wójt gminy Gorzkowice

Życiu dwóch rannych osób, które trafiły do szpitala, nic nie zagraża. Według synoptyków prędkość wiatru w regionie podczas burz mogła dochodzić do 90 kilometrów na godzinę.

Na podobny kataklizm muszą się niestety przygotować mieszkańcy Lubelszczyzny. Synoptycy ostrzegają, że spadnie 25, a miejscami nawet 50 litrów wody na metr kwadratowy. Tak jak w Łódzkiem w czasie burz będzie bardzo mocno wiać. W porywach wiatr osiągnie 90 km/h.