Prokurator nie zjawił się na miejscu, bo policjanci powiedzieli mu, że samobójstwo zostało popełnione bez udziału osób trzecich. "Uznał, że wystarczy, gdy oględzin dokona grupa dochodzeniowo-śledcza, a on weźmie udział w sekcji zwłok, co zresztą uczynił. Moim zdaniem powinien jednak być na miejscu, bo było to zdarzenie, które skutkowało śmiercią" - powiedział Zbigniew Więckiewicz, prokurator okręgowy z Elbląga. Więckiewicz dodaje, że nieobecność prokuratura na miejscu nie miała negatywnego wpływu na sprawę.

Reklama

Strażnik Mariusz K., który pilnował w więzieniu Wojciecha Franiewskiego - jednego z morderców Krzysztofa Olewnika - odebrał sobie życie w połowie lipca. Mężczyzna powiesił się na drzewie przy drodze do Morąga. Początkowo media podejrzewały, że samobójstwo może mieć związek ze sprawą porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, jednak grupa powołana przez ministra Czume ustaliła, że powodem samobójstwa były problemy osobiste i finansowe strażnika Mariusza K.