Po krótkiej modlitwie przed ołtarzem głównym wadowickiej bazyliki i pobłogosławieniu kaplicy ku czci Jana Pawłą II, papież wraz ze swoją świtą zwiedził Muzeum Domu Ojca Świętego. Obejrzał wiele pamiątek po Karolu Wojtyle, w tym osobiste przedmioty, m.in. narty i plecak. Benedykt XVI wpisał się do pamiątkowej księgi muzeum, a następnie wyszedł na rynek.

Papieża przywitał kardynał Dziwisz. "W Wadowicach wszystko się zaczęło. Ojcze Święty, to słowa twojego poprzednika, Jana Pawła II. Tu 18 maja 1920 roku zaczęła się historia, która trwa. Ta historia ma imię,
nazwisko i twarz. To historia Karola Wojtyły" - mówił osobisty sekretarz Jana Pawła II.

Przed przyjazdem orszaku papieskiego, na rynku w Wadowicach odprawiono mszę. Celebrujący ją metropolita częstochowski, abp Stanisław Nowak podkreślił, że Benedykt XVI jest godnym następcą papieża Polaka. "Do tego miasta przybywa dziś następca i wielki współpracownik Sługi Bożego Jana Pawła II, papież Benedykt XVI. Przychodzi, by błogosławić temu miastu, tej ziemi, która wydała tak pięknego duchowo człowieka" - mówił apb.

Tłumy w odpowiedzi skandowały: "Santo subito!". Domagały się tym okrzykiem natychmiastowej beatyfikacji Jana Pawła II.

Jan Paweł II bardzo lubił wracać do Wadowic i robił to podczas swoich pielgrzymek do ojczyzny. Spotykał się z wadowiczanami i chętnie opowiadał im o swojej młodości w ich mieście. Od kiedy z rozrzewnieniem wspomniał, jak w maturalnych czasach zajadał się ciastkami z kremem, wadowickie kremówki stały się najpopularniejszym deserem w Polsce.

O 11.40 papież opuścił Wadowice i udał się do Kalwarii Zebrzydowskiej.