Generał Polko, były szef GROM-u, mówi, że aby przejść z armii poborowej na system zawodowy potrzeba wielu lat i pieniędzy. I dodaje, że były już w Polsce próby tworzenia armii zawodowej bez wcześniejszego przygotowania żołnierzy do takiej służby. "Na początku lat 90. stworzono w Polsce dwie kompanie zawodowe. Wyszło z tego dziadostwo, bo żołnierze szkolili się starych zasadach i sprzęcie" - tłumaczy Polko.

Co zatem trzeba zrobić? Na nowo przeszkolić 120 tys. żołnierzy i zbudować nowe strzelnice i poligony. Bez tego nic się w wojsku nie zmieni. "Nie wystarczy dać żołnierzom umowy, by mówić, że mamy armię zawodową. Jeśli mamy mieć w wojsku tylko profesjonalistów to trzeba ich dobrze opłacić, przeszkolić, wyposażyć w nowoczesną broń i dać im ośrodki szkoleniowe, w których mogą ćwiczy" - mówi gen. Polko.

A takich możliwości nie mamy. "Nawet elitarna 6 brygada desantowo-szturmowa w Krakowie nie ma swojej strzelnicy. Żołnierze jeżdżą co dwa miesiące do Bielska-Białej, żeby sobie postrzelać" - skarży się dziennikowi.pl gen. Polko.