Para wpadła dzięki matce jednej z nieletnich prostytutek. Wtedy wyszło na jaw, co dzieje się w nocnym klubie, który otworzyli 39-letnia kobieta i 44-letni mężczyzna - małżeństwo z Kępna. "Urzędowały" tam cztery prostytutki, które przez całą dobę przyjmowały klientów. Oczywiście znaczna część z ich zarobków trafiała do kieszeni pary sutenerów. Najbardziej obrzydliwe jest to, że małżonkowie zarabiali na dwóch niepełnoletnich dziewczynach. Proceder kwitł, z przerwami, od maja ubiegłego roku do września.

Mało tego. Żoneczka jest podejrzana o to, że zmuszała dziewczyny do "pozostania" w przybytku rozkoszy. "Latem ubiegłego roku groziła im wywiezieniem do lasu i pobiciem" - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kępnie Janusz Walczak.

Na szczęście para sutenerów trafiła już do aresztu na trzy miesiące. Grozi im 12 lat za kratkami. Wpadło też ich dwóch wspólników, którzy zawozili prostytutki do klubu. Dostali dozór policyjny, musieli złożyć poręczenie majątkowe i mają zakaz opuszczania kraju.