"Ochroniarz ma być jak pies gończy! Nie tylko wobec klientów! Pracownik hipermarketu ma drżeć na jego widok! Już samo słuchanie tych słów na szkoleniu przyprawiało mnie o dreszcze" - przypomina Andrzej Żuber.

Praca w "Tesco" była dla niego koszmarem. Już na szkoleniu w Warszawie wyrabiano w nim przekonanie, że każdy zatrudniony w sklepie to oszust i przestępca. "Mówiono, że kasjerki przepuszczają towary, że są w zmowie z klientami, że podkradają pieniądze. Kazano nam bacznie je obserwować, mimo iż nad każdym stanowiskiem była kamera" - wspomina.

Ale to był dopiero początek horroru w "Tesco". Po kilku dniach pracy miał wrażenie, że nie jest ochroniarzem, tylko katem w obozie pracy. "Prawda, czułem władzę. Ale nie chciałem jej wykorzystywać. Nie mogłem znieść tego, że tak mam traktować uczciwych ludzi, którzy ciężko pracują za marną pensję" - stwierdza.

Nie chciał śledzić każdego kroku pracownika. Nie chciał rewidować kobiet. Wiele razy widział, jak przygnębione, samotne matki dźwigają tonowe palety, by zarobić na chleb dla dziecka.

"Bardzo chciałem im pomóc, ale brakowało mi odwagi, by się sprzeciwić kierownikowi. Z takim samym bólem serca obserwowałem, jak wyrzucana zostaje pracownica, tylko dlatego, że zjadła jedno winogrono. Nie mogłem tego zrozumieć, zwłaszcza że chwilę później pilnowałem ludzi, którzy do śmieci wyrzucają lekko uszkodzone przedmioty i jedzenie. W <Tesco> to norma. Towar nie jest dawany ludziom, tylko wyrzucany" - tłumaczy były ochroniarz.

Po dwóch miesiącach odszedł z pracy, bo nie mógł wytrzymać tego, w jaki sposób szefostwo każe mu poniżać pracowników. "To był najgorszy okres w moim życiu" - podsumowuje Tomasz Żuber.

Okazuje się, że poniżanie, kontrolowanie, wykorzystywanie ludzi za marne ochłapy to w "Tesco" norma. Dowodem są setki maili, telefonów, które otrzymujemy od pracowników tego hipermarketu z całego kraju. Żalą się pracownicy "Tesco" z Opola, Szczecina, Ostrowa, Rudy Śląskiej, Poznania, Bogatyni, Rzeszowa i wielu innych miast. Ludzie narzekają na ciężką pracę, łamanie przepisów prawa, na upokarzające traktowanie, na niską pensję. Dlaczego wielki międzynarodowy holding tak traktuje Polaków? Dlaczego jest ponad prawem? - pyta "Fakt".











Reklama