Tydzień temu w Warszawie policja zatrzymała przywódców gangu mokotowskiego i ożarowskiego - Zbigniewa C. Daksa i Piotra S. Sajuar. Według naszych informacji to początek dużej akcji przeciwko nowym gangom, które w ostatnich kilkunastu miesiącach urosły w siłę.

Policja ma teraz przed sobą przeciwnika, mało przypominającego lubujących się w dresach chłopców z miasta z lat 90. Spektakularne zamachy bombowe i strzelaniny to przeszłość. Nowi liderzy gangów wiedzą, że prawdziwe pieniądze zarabia się nie na haraczach i agencjach towarzyskich, ale na handlu narkotykami i praniu brudnych pieniędzy. Rosnący w siłę gangsterzy nierzadko opłacają studia prawnicze członkom grupy, by ci mogli potem odwdzięczyć się fachową wiedzą w wymyślaniu coraz to nowych form zarobku lub unikaniu wymiaru sprawiedliwości.

Gangsterem nowej ery policja jest Andrzej H. ps. Korek uważany za szefa tzw. gangu mokotowskiego (powstałego na gruzach Pruszkowa). Nienagannie ubrany, z dobrymi manierami, uchodził za inwestora, był ponoć nawet współwłaścicielem kilku hoteli. W rzeczywistości zarabiał na przemycie narkotyków z Ameryki Płd. Zatrzymani kilka dni temu Dax i Sajur byli jego podwładnymi.

Nowa mafia nie zna litości. Lojalność w grupie wymuszana jest nie przysięgą czy towarzyskimi układami, a współodpowiedzialnością za morderstwo, tak aby przestępstwo obciążało wszystkich członków grupy. Zbrodnie są nagrywane, a filmy przechowywane w sejfach zaufanych kancelarii prawnych. "Na pewno są grupy białych kołnierzyków, które przekroczyły już pułap zwykłego bandytyzmu. Nie jesteśmy w stanie na razie ich dosięgnąć" - przyznaje dr Zbigniew Rau, specjalista badający przestępczość zorganizowaną, współautor ustawy o świadku koronnym.

Gen. Adam Rapacki, były wiceszef policji, odpowiedzialny za rozbicie Pruszkowa i Wołomina, widzi zmiany w świecie zorganizowanej przestępczości. "Nasze grupy coraz ściślej współdziałają z gangami zagranicznymi. Sami do nowych możliwości, kontaktów, pieniędzy musieliby dochodzić w Polsce przez długie lata. Dlatego można powiedzieć, że dziś jest im łatwiej wspiąć się wyżej w przestępczej karierze niż ich poprzednikom kilkanaście lat temu" - mówi generał.

Jego zdaniem problemem w walce z nowa mafią jest jej większe rozbicie: "Nie ma już teraz takich ciągot do monopolizacji, jakie wykazywał gang pruszkowski. Na jakimś obszarze zamiast jednego dużego, działa teraz wiele mniejszych gangów. Prędzej się dogadają, niż zaczną ze sobą walczyć. Dlatego są tak niebezpieczne" - dodaje Rapacki.