Dyrektora COS Krzysztofa S. i jego zastępcę Tadeusza M. zatrzymano po prowokacji. Zaproponowano im łapówkę - 300 tys. zł, za wynajęcie warszawskiej hali Torwaru na imprezę komercyjną. Szefowie ośrodka połasili się na pieniądze. Zatrzymano ich, kiedy odbierali tę łapówkę. Sąd zdecydował już o ich aresztowaniu.
Kamiński zdradził, że obu mężczyzn obserwowano przez kilka miesięcy. Według niego proponowali różnym przedsiębiorcom zakładanie spółek, które skorzystałyby na budowie Stadionu Narodowego. Stanie on w miejsce Stadionu Dziesięciolecia w Warszawie, którego COS jest właścicielem. W zamian żądali obsadzania swoimi ludźmi ich zarządów.
"Gdyby ci ludzie kierowali ośrodkiem dalej, groziłoby nam jako państwu rozgrabienie ogromnych środków i kompromitacja" - mówił Mariusz Kamiński. Dodał, że dodatkową satysfakcją jest dla niego fakt, że to pierwsi urzędnicy państwowi zatrzymani przez CBA, którzy swoje funkcje zawdzięczali obecnemu rządowi. Oznacza to, że deklaracje Prawa i Sprawiedliwości, że będzie ścigał korupcję także w swoich szeregach, były prawdziwe.
Kamiński nie odpowiedział wprost na pytanie, czy zatrzymani mężczyźni byli też odpowiedzialni za przedłużenie dzierżawy Stadionu Dziesięciolecia o kolejny miesiąc. Kupcy mieli przestać handlować na koronie stadionu do końca czerwca. Ale w ostatniej chwili wytargowali kolejne 31 dni.