Rada Etyki Mediów zarzuciła "Gazecie Polskiej" i "Naszemu Dziennikowi", że artykuły dotyczące oficera BOR Jacka Surówki, który miał po katastrofie smoleńskiej dzwonić do żony, naruszyły zasadę prawdy.

Tymczasem "Nasz Dziennik" pisze, że nigdy nie publikował ani jednego tekstu dotyczącego funkcjonariusza BOR, który zginął pod Smoleńskiem.

Reklama

"REM zarzuciła naruszenie zasady rzetelnego dziennikarstwa, nie upewniając się jednak, czy rzeczywiście do jej naruszenia doszło. Rada przyjęła oświadczenie dotyczące publikacji, której nigdy nie było" - czytamy na stronie internetowej gazety.

"Przecierałam oczy ze zdumienia, kiedy w sobotnie przedpołudnie zobaczyłam w PAP oświadczenie REM. Rada ma wprawdzie na swoim koncie wiele kompromitujących sytuacji, ale ta gargantuicznych rozmiarów manipulacja poraża swoim prymitywizmem. Nigdy w nie było nawet strzępu artykułu na temat pana Surówki" - mówi Katarzyna Orłowska-Popławska, zastępca redaktora naczelnego.

Według gazety zrzuty świadczą o skrajnej nierzetelności REM. "Na tak ohydnie spreparowanej dezinformacji z lubością pasożytowały przez weekend największe portale, m.in. ." - pisze "ND".

Gazeta zamieszcza rozmowę z szefową Rady Etyki Mediów, Magdaleną Bajer. "W osłupienie wprawiła mnie pani Bajer, która w rozmowie ze mną przyznała wprost, że nie czytała takiego artykułu w wyciągnie wszelkie przewidziane prawem konsekwencje" - dodaje wicenaczelna "Naszego Dziennika".