Jak podała rzeczniczka Artur Ż. jest lekarzem stomatologiem, ma gabinet w Piaskach pod Lublinem. W 2007 r. pracował w gabinecie dentystycznym w Łęcznej, którego właścicielem był zabity mężczyzna. "Rozliczenia finansowe związane z pracą w gabinecie w Łęcznej były tłem zabójstwa" - dodała Syk-Jankowska.

Reklama

Zabity, 39-letni Ryszard K., nie był dentystą. Był właścicielem gabinetu stomatologicznego, w którym zatrudniał Artura Ż., a także współwłaścicielem autokomisu w Lublinie, gdzie doszło do zbrodni. Artur Ż. oddał do niego siedem strzałów. Kule trafiły w głowę i tułów ofiary.

Prokuratura postawiła też Arturowi Ż. zarzuty nielegalnego posiadania trzech pistoletów: czeskiego CZ, niemieckiego mausera oraz francuskiego MAB; amunicji pistoletowej, a także materiałów wybuchowych.

Mężczyźnie grozi kara dożywotniego więzienia. "Prokurator wystąpi o jego aresztowanie" - zapowiedziała Syk-Jankowska.

Do zabójstwa doszło w piątek po południu w autokomisie przy ul. Spółdzielczości Pracy. Artur Ż. wszedł na teren komisu, chwilę oglądał samochody, po czym zaczął strzelać do Ryszarda K. Po dokonaniu zabójstwa uciekł niczego nie zabierając z komisu.

Policja zatrzymała Artura Ż. w sobotę rano w lubelskiej dzielnicy Felin. Miał przy sobie broń, a w samochodzie materiały wybuchowe.