W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił wniosek pionu lustracyjnego IPN o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Turowskiego, który do niedawna był szefem wydziału politycznego ambasady RP w Moskwie.

Reklama

Posiedzenie sądu było niejawne, gdyż akta sprawy Turowskiego są objęte tajemnicą. Tajny będzie też zapewne cały proces, w którym IPN zażąda orzeczenia, że jest on "kłamcą lustracyjnym". Według rzecznika SO sędziego Wojciecha Małka, sąd powinien wyznaczyć termin rozpoczęcia procesu w ciągu miesiąca.

Osoba uznana prawomocnie przez sądy za "kłamcę lustracyjnego" traci pełnioną funkcję publiczną i na czas od 3 do 10 lat nie może sprawować urzędów publicznych i kandydować w wyborach.

Powołując się tajność sprawy, reprezentująca w sądzie IPN prok. Aneta Rafałko odmówiła ujawnienia szczegółów zarzutu wobec Turowskiego. "Wniosek IPN jest bezzasadny" - mówił wcześniej PAP jeden z dwóch pełnomocników, mec. Piotr Kruszyński.

Sam Turowski nie wypowiadał się dla mediów. W sądzie pojawił się w asyście policji oraz tajemniczego cywila, który zasłaniał twarz przed kamerami. Sędzia Małek nie umiał wyjaśnić powodów tej asysty. W grudniu 2010 r. pion lustracyjny IPN wystąpił do sądu o wszczęcie postępowania wobec Turowskiego. Zaraz po ujawnieniu tej informacji MSZ ogłosił, że Turowski kończy misję w Moskwie. W początkach br. podał się on do dymisji, którą "w trybie natychmiastowym" przyjął minister Radosław Sikorski. Podano wtedy, że Turowski przestanie być pracownikiem MSZ w lutym.

Według "Rzeczpospolitej" IPN podejrzewa Turowskiego, że w oświadczeniu lustracyjnym zataił, iż był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym w 1975 r. jako oficer wywiadu do zakonu jezuitów w Watykanie. Miał być przez 10 lat dopuszczany do "największych tajemnic Watykanu dotyczących polityki wschodniej". W 1986 r. miał wystąpić z zakonu, a w 1993 r. rozpoczął pracę w MSZ. Był ambasadorem na Kubie. Miał być wymieniany jako kandydat na ambasadora w Watykanie - twierdzi "Rz". W 2007 r. ówczesna szefowa MSZ Anna Fotyga nadała mu stopień dyplomatyczny ambasadora tytularnego.



Reklama

"Po objęciu funkcji szefa MSZ przez Radosława Sikorskiego Turowski szybko staje się jedną z jego najbardziej zaufanych osób. Według naszych informacji ma zasadniczy wpływ na proces zbliżenia polsko-rosyjskiego" - pisała "Rz". MSZ zaprzeczało, by był on "jedną z najbardziej zaufanych osób ministra".

Turowski uczestniczył w przygotowaniu wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 r. i prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia. Był na płycie lotniska, gdzie oczekiwano na przylot Tu-154M; został już przesłuchany jako jeden ze świadków w polskim śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej.

Na rozpatrzenie w warszawskich sądach czeka ok. 10 spraw lustracyjnych przedstawicieli MSZ (m.in. b. wiceszefów resortu Macieja Kozłowskiego i Andrzeja Towpika oraz b. ambasadora w Peru Jarosława Spyry); IPN zapowiada kolejne takie wnioski wobec dyplomatów. To najliczniejsza kategoria urzędników państwowych lustrowanych na wniosek Instytutu.

"To nie jest liczne grono jak na 3,6 tys. pracowników MSZ. Każdy przypadek należy rozpatrywać oddzielnie oraz poczekać na wyrok" - komentował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. "Ktoś składa oświadczenie lustracyjne, ja nie mam powodu, żeby je podważać. To trafia do IPN, a IPN się ustosunkowuje do tego dopiero, gdy ta osoba jest za granicą. My wtedy podejmujemy odpowiednią decyzję" - mówił Sikorski.