Umorzony wątek śledztwa dotyczył podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień przez prokuratorów oraz asesorów Prokuratury Okręgowej w Katowicach, a także prokuratorów nadzorujących ich działania.
"Postępowanie w tym zakresie zostało umorzone, ponieważ prokurator prowadzący śledztwo uznał, że działania katowickich prokuratorów mieściły się w granicach prawa" - powiedział PAP w piątek rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert.
Barbara Blida - b.posłanka SLD i minister budownictwa - zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., gdy rano do jej domu w Siemianowicach Śląskich z prokuratorskim nakazem rewizji i zatrzymania wkroczyli funkcjonariusze ABW. Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej. Chodziło o pośredniczenie w przekazaniu łapówki prezesowi dawnej Rybnickiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze miały pochodzić od Barbary K. zwanej w prasie "śląską Alexis". W zamian firma "Alexis" miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW. Do tego jednak, jak wykazało śledztwo, nigdy nie doszło.
Dopiero po niemal 11 tygodniach od śmierci Blidy - 10 lipca 2007 r. - katowicka prokuratura okręgowa wydała formalną decyzję o umorzeniu prowadzonego wobec niej śledztwa. Wówczas fakt, że sprawę umorzono dopiero po kilkunastu tygodniach od śmierci b. posłanki prokuratura tłumaczyła m.in. tym, że w domu Blidy zabezpieczono dokumenty i komputer, który trzeba było przekazać do badań biegłym i uzyskać ich opinię.
Łódzka PA badała m.in. czy w tym przypadku nie doszło do popełnienia przestępstwa przy wykonywaniu czynności procesowych w wątku dotyczącym Barbary Blidy już po jej śmierci oraz czy decyzja o umorzeniu postępowania przeciw niej została podjęta zbyt późno i nieprawidłowo została uzasadniona. "Prokurator uznał, że działania katowickiej prokuratury mieściły się w granicach prawa w każdym z tych przypadków" - powiedział rzecznik PA w Łodzi.
Prok. Szubert zaznaczył, że gdyby była to sprawa tylko Barbary Blidy, to wtedy można by się zastanawiać, że powinna ona zostać umorzona wcześniej. "Ale byli inni podejrzani, wobec których stosowano środki zapobiegawcze, były konfrontacje, trzeba było zrobić analizę zawartości komputera zabezpieczonego u Barbary B. Tego wszystkiego nie można było odłożyć, ponieważ są to ustalenia faktyczne, które trzeba było zrobić zanim została podjęta decyzja o umorzeniu" - wyjaśniał Szubert.
Decyzja o umorzeniu, licząca ponad 100 stron, jest nieprawomocna. Strony postępowania mogą złożyć na nią zażalenia do sądu, który może postanowienie prokuratury o umorzeniu uchylić, bądź też utrzymać je w mocy.
Łódzka PA nadal prowadzi śledztwo ws. przygotowania ABW do akcji zatrzymania Blidy oraz filmowania czynności w domu b. posłanki. Jest ono przedłużone do czerwca tego roku. W tym wątku zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego usłyszał dotąd ówczesny szef ABW - Witold Marczuk, który kierował Agencją od listopada 2005 do września 2006 r.
Ponadto w odrębnym postępowaniu Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy zabezpieczeniu śladów i dowodów na miejscu zdarzenia po śmierci b.posłanki. Dotąd nikt w tym wątku nie usłyszał zarzutów, a postępowanie jest na razie przedłużone do końca marca.
Przed Sądem Rejonowym w Siemianowicach Śląskich toczy się natomiast proces b. oficera ABW Grzegorza S., który dowodził akcją w domu Blidów. Jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Grozi mu kara do trzech lat więzienia. Sprawa dwojga pozostałych funkcjonariuszy Agencji, którzy brali udział w akcji, została wcześniej prawomocnie umorzona.