Oficer prasowy iławskiej policji Sławomir Nojman relacjonuje, że paczka z wężem została umieszczona w przedziale, którym jechała obsługa pociągu. Przed Iławą wąż wydostał się z niej, dlatego pracownicy pociągu zawiadomili policję.
"Pracownik schroniska pomógł schwytać węża. Był to imponujący okaz, miał trzy i pół metra długości" - powiedział Nojman. Dodał, że nie jest w stanie określić, czy gad był jadowity. Jego odbiorcą miał być mieszkaniec Nowego Sącza.
Nojman przyznał, że policja na wszelki wypadek sprawdziła inne paczki jadące w przedziale i... znalazła w nich kolejnego węża. "Ten był mniejszy, miał półtora metra i póki co podróżował w pakunku" - dodał oficer prasowy z Iławy.
Oba węże zostały zabrane z pociągu, mają zostać przewiezione do Olsztyna. Nojman poinformował, że gady nie wyrządziły nikomu krzywdy. "Będziemy wyjaśniać wszelkie okoliczności związane z ich podróżowaniem pociągiem" - powiedział.
Z powodu zamieszania wywołanego przez węże pociąg z Gdyni do Zakopanego ze stacji w Iławie wyjechał opóźniony.