W Szczekocinach zderzyły się: pociąg TLK należący do PKP Intercity z Przemyśla przez Kraków do Warszawy oraz pociąg Interregio relacji Warszawa-Kraków. Według TVN24, informacje potwierdził rzecznik PKP PLK.
Pierwsze raporty mówią o dwóch zabitych i 60 rannych, jednak ofiar może być więcej, bo zdaniem świadków "wagony są jak harmonijka". Wiadomość o ofiarach śmiertelnych podała policja w Zawierciu, zastrzegając że to "wiadomość prawdopodobna", a nie pewna.
Na miejscu jest dwustu ratowników i ciężki sprzęt.
Miejsce katastrofy kolejowej powinno obsługiwać pogotowie ratunkowe z Sosnowca, ale nie jest w stanie wprowadzić do akcji więcej niż 20 karetek, dlatego kolejne są ściągane z innych miast. Lecą śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Warszawy i Wrocławia.
Serwis internetowy "Dziennika Zachodniego" relacjonuje, że do zderzenia doszło dokładnie o godzinie 21.12. Pociąg z Przemyśla do Warszawy miał być w stolicy o godzinie 22.49. Według tych informacji, wykolejone są dwa wagony i lokomotywa, a trzy stoją na torach, ale są zniszczone.
Rzeczniczka MSW poinformowała na antenie TVN24, że na miejsce katastrofy kolejowej jedzie wojewoda śląski oraz minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki. Również premier Donald Tusk jest w drodze do Szczekocin.
Rzeczniczka PKP Intercity mówiła, że pierwsze wagony pociągu z Przemyśla były zapełnione podróżnymi na poziomie 50 procent.
Pociąg relacji Warszawa-Kraków należał do spółki Przewozy Regionalne i liczył cztery wagony. Jego lokomotywa była cięższa niż ta, która ciągnęła skład Warszawa -Przemyśl należący do PKP Intercity. Ten ostatni liczył sześć wagonów.