Informację o stanie maszynistów przekazał Radiu ZET prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy prokurator Tomasz Ozimek. Jak dodał, śledczy wkrótce przesłuchają obu maszynistów.
W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a 56 zostało rannych.
Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach.
Jak podał prokurator Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, śledczy na miejscu wykonywali czynności przez całą noc. Około południa w terenie pracował siedmioosobowy zespół prokuratorski, dwoje śledczych wspomagało ich pracę w siedzibie prokuratury.
To są wystarczające siły. Jest bardzo wiele czynności procesowych do przeprowadzenia: zabezpieczenie śladów, dowodów, przygotowanie czynności do oględzin, uzgodnienie pracy z biegłymi i tak dalej; trwają też przesłuchania - opisywał Basiński.
Jak zaznaczył, nie może jeszcze wchodzić w szczegóły wstępnych ustaleń śledztwa - ze względu na za wczesny jego etap. Sprawa jest skomplikowana, to niezwykle tragiczne zdarzenie. Nie możemy sobie pozwolić na jakikolwiek fałszywy trop, na jakąkolwiek nieprzezorną czynność śledczą - zastrzegł prokurator.
Pytany nie chciał też odpowiedzieć czy w postępowaniu są już podejrzewani lub czy komuś postawiono już zarzuty. Za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach ze skutkiem śmiertelnym kodeks karny przewiduje karę więzienia od 2 do 12 lat.