Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu - w taki sposób katowicki sąd uzasadniał decyzję o zwolnieniu matki półrocznej Magdy z aresztu.

Reklama

Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił w środę decyzję sądu rejonowego o aresztowaniu podejrzanej o zabójstwo swej córeczki Katarzyny W., zamieniając go na dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Zażalenie na aresztowanie złożył adwokat kobiety.

Uchylając areszt, sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody - powiedział sędzia Tomasz Salachna. W odczytywanym przez prawie godzinę uzasadnieniu wskazał też m.in. na sprzeczności w opiniach biegłych.

Kobieta przebywała w areszcie od 13 lipca, kiedy prokuratura - właśnie na podstawie opinii biegłych - zmieniła stawiane jej zarzuty z nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka na zabójstwo.
Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się też zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. Według nieoficjalnych informacji podejrzana nie przyznaje się do zabójstwa dziecka, obstając przy wersji o nieszczęśliwym wypadku. W lutym Katarzyna W. była już przez kilkanaście dni aresztowana - wyszła na wolność dzięki decyzji sądu drugiej instancji.
Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Jak ustaliła Superstacja decyzja sądu o zwolnieniu kobiety dotarła już do władz aresztu, jednak sama Katarzyna W. zdecydowała, że poczeka na ochronę policji.