Funkcjonariusze policji namierzyli Krzysztofa B., który dwa lata temu wywiózł z wrocławskiej sortowni pieniędzy ponad 4 miliony złotych i 375 tysięcy euro. Okazało się, że to ich kolega po fachu.
Praca w policji z pewnością pomogła mu tak długo ukrywać się przed śledczymi - przyznaje prokurator Małgorzata Klausz z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Mężczyzna jednak, kiedy jeszcze był w służbie czynnej, zajmował się patrolowaniem ulic, nie miał nic wspólnego z konwojami czy ochranianiem pieniędzy.
Krzysztof B. usłyszał już zarzuty wyłudzenia, sąd zdecydował też o areszcie dla niego. Grozi mu do 8 lat więzienia. Wiadomo, że działał on ze wspólnikiem, którego jeszcze nie udało się zatrzymać. Policjanci nie dotarli również do skradzionych pieniędzy.
Cała akcja trwała niecałe pół godziny, złodzieje podjechali do sortowni fałszywym konwojem. Dopiero gdy kilka minut później po pieniądze przyjechał prawdziwy, pracownicy centrum obsługi gotówkowej zorientowali się, że doszło do kradzieży.