Odważyłem się wreszcie, żeby żyć i kochać, przestałem się bać zwyczajnej miłości i ryzyka, które z nią jest związane - mówi w pożegnaniu z wiernymi ojciec Jacek Krzysztofowicz, człowiek, na którego kazania przychodziły tłumy wiernych - pisze gazeta.pl. Zdaniem portalu, decyzja o zerwaniu ślubów była podejmowana długo. Już w 2010, ojciec Krzysztofowicz zrezygnował z funkcji przeora zakonu.

Reklama

Na decyzję duchownego miała też wpływ afera Amber Gold. Gazeta.pl przypomina, że ojciec Krzysztofowicz był mocno zaprzyjaźniony z Marcinem i Katarzyną P., a sam klasztor dostał 1,5 miliona złotych darowizny. Portal twierdzi, że duchowny uważał twórców Amber Gold za niewinnych ludzi, którzy padli ofiarami nagonki. Na jednej ze mszy osobiście za nich poręczył. Gdy do Jacka dotarło, że prawda nie jest piękna, wyraźnie przygasł. On ma 44 lata, decyzja o odejściu z kapłaństwa w tym wieku to coś wyjątkowego. Nie wiem, jak będzie radził sobie w życiu. Pewnie podejmie pracę jako świecki psychoterapeuta - mówi jeden ze znajomych duchownego.

O decyzji zakonnika dominikanie informowali na każdej niedzielnej mszy.