Kościół świętego Antoniego w Sokółce stał się sławny po tym, jak hostia zaczęła przemieniać się w coś, co - jak wykazały badania przeprowadzone w Akademii Medycznej w Białymstoku - miało być komórkami ludzkiego serca w agonii. Cud eucharystyczny zaczął przyciągać tłumy.
I jak się okazuje, choć w październiku minie już pięć lat, wydarzenie to ma wciąż ogromny wpływ na wiernych. Do kościoła w Sokółce spływają świadectwa osób, które twierdzą, że za jego sprawą zostały uleczone. Przytacza je portal isokolka.eu.
"Miałam problemy z chodzeniem, zginaniem, klęczeniem. Codziennie ból ten był silny" - napisała w liście do parafii świętego Antoniego Maria z Rzeszowa. - "Miało to miejsce 2 października 2012 roku, podczas uroczystości transmitowanej przez Telewizję Trwam. Z wielką pokorą i wiarą uczestniczyłam w tym nabożeństwie (...). Po chwili, klęcząc, poczułam ciepło w tym kolanie i jakby nagle ból minął. Od tego czasu nic nie odczuwam".
Jak przyznaje w rozmowie z portalem isokolka.eu ksiądz Stanisław Gniedziejko, do parafii przyszedł również list od mieszkanki Łowicza, która ponoć została cudownie uleczona z nowotworu po tym, jak odwiedziła sokólski kościół i - jak napisała - "odmówiła koronkę i powierzyła się Panu Jezusowi".
Zobacz film o "cudzie w Sokółce":