W sprawie chodzi o przeprowadzenie tragicznego w skutkach porodu, po którym jedna z córek, bliźniaczek - Julia - doznała poważnego niedotlenienia mózgu. 15 miesięcy później dziewczynka zmarła. Prokuratura uważa, że zamiast porodu siłami natury, powinno zostać przeprowadzone cesarskie cięcie.

Reklama

Oskarżona Hanna Ż. w czasie dzisiejszej rozprawy stwierdziła, że nie była lekarzem prowadzącym poród Barbary Bonk, ale została jedynie poproszona o asystowanie przy nim ze względu na swoje doświadczenie.

CZYTAJ WIĘCEJ:Śmierć córki Bartłomieja Bonka. Zarzuty dla lekarki, która była przy porodzie>>>

CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje córeczka Bartłomieja Bonka. Urodziła się z niedotlenieniem mózgu>>>

Reklama

Jej wyjaśnienia nie były zaskoczeniem dla oskarżyciela posiłkowego, Bartłomieja Bonka. - Spodziewałem się, że będzie zwalanie winy na innych, mimo, że wszędzie figurują jej pieczątki. Hanna Ż o 8:00 powiedziała, że będzie cesarskie cięcie, a gdy ordynator zdecydował inaczej, to nie protestowała - mówił ojciec zmarłej dziewczynki.

Pełnomocnik oskarżonej Andrzej Kurkowski wytykał podczas rozprawy błędy prokuratury przy tworzeniu aktu oskarżenia, dotyczące między innymi przypisywania winy Hannie Ż. i nieustaleniu stanu faktycznego.

Kolejna rozprawa odbędzie się 25 listopada. Będą na niej zeznawać Bartłomiej i Barbara Bonkowie.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci, o które jest oskarżona Hanna Ż., grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.