Film, który nagrała sprzedawczyni prowadząca "Zieleniak u Beatki" w Jelczu-Laskowicach, w ciągu pięciu dni obejrzano ponad pół miliona razy i udostępniono 11 tys. razy.
Na nagraniu widać jak grupa mężczyzn przesypuje hiszpańskie truskawki, do polskich łubianek. - Już za chwilę ta truskawka wyjedzie z placu jako truskawka polska - komentuje na filmiku autorka.
W rozmowie z wp.pl stwierdza, że irytuje ją nabijanie ludzi w butelkę. - Nie mam nic przeciwko sprzedaży towarów importowanych. Jestem przeciwko fałszowi. Sama też mam w ofercie hiszpańskie truskawki, ale sprzedaję je jako hiszpańskie, a nie polskie - tłumaczy.
- W kwietniu za kilogram hiszpańskich truskawek trzeba zapłacić w detalu 16-18 zł. Niektórzy sprzedają je jako polskie. Ja natomiast pierwsze naprawdę krajowe truskawki spod folii sprzedaję po 36 zł. Potem przychodzą do mnie klienci i pytają się, dlaczego u mnie jest tak drogo, skoro konkurencja ma o połowę taniej. Muszę im to tłumaczyć - dodaje kobieta.
I wyjaśnia, że takie zachowanie to nagminny proceder, który ma miejsce w całym kraju. Przedstawiciele Targpiasta w rozmowie z wp.pl tłumaczą, że giełda nie ma uprawnień do kontrolowania handlarzy, którzy korzystają z jej terenu. - Nie pełnimy roli policjanta. Jesteśmy właścicielem i zarządcą obiektu, ale takich narzędzi, żeby sprawdzać albo karać, nie mamy. Jeśli ktoś zapłacił za korzystanie z naszego terenu, to nie mamy możliwości, żeby zabronić mu wjazdu. W naszym regulaminie nie tak szczegółowych zapisów, jak zakaz przesypywania truskawek - mówi Gabriela Łukomska z Targpiastu.