Bialik potwierdziła w rozmowie z PAP, że w związku ze śledztwem prowadzonym przez dolnośląski wydział zamiejscowy PK zatrzymano dwie osoby, które miały skorumpować osobę publiczną. Według mediów - m.in. RMF, które informowało wcześniej o zatrzymaniach - mieli oni skorumpować prezydenta Gdańska. "Sprawa ma związek z kupnem przez samorządowca kilku mieszkań na jednym z osiedli w Gdańsku. Adamowicz miał je nabyć po zaniżonej cenie" - napisało radio na swoim portalu.
"Zatrzymani to szefowie firm deweloperskich, które inwestowały na terenie Trójmiasta. Chodzi o atrakcyjnie położone osiedle w Gdańsku Jelitkowie. Biznesmeni po zatrzymaniu usłyszeli zarzuty tak zwanej czynnej korupcji o znacznej wartości" - podało RMF. "Mieli sprzedać trzy mieszkania Adamowiczowi i jego rodzinie po cenach o kilka tysięcy niższych za metr niż dla innych klientów. Według prokuratury, był to nieuzasadniony upust wart blisko 400 tys. zł" - podała stacja.
Według dziennikarzy radia przedsiębiorcy usłyszeli zarzuty w prokuraturze i po postawieniu zarzutów wyszli na wolność, natomiast "Adamowicza, który miał przyjąć łapówkę, nawet nie wezwano do prokuratury". Według RMF FM "śledczy mogą mieć problemy z udowodnieniem, że prezydent Gdańska kupił tanie mieszkania, a w zamian podjął decyzje korzystne dla deweloperów. Chodzi o zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego".
Adamowicz: Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że aktywność prokuratury nie jest przypadkowa
Tymczasem oświadzenie w tej sprawie wydał prezydent Gdańska. "Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że aktywność prokuratury nie jest przypadkowa i może mieć bardzo ścisły związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi, w których (...) zamierzam ubiegać się ponownie o prezydenturę Miasta Gdańska" – napisał Adamowicz w oświadczeniu przesłanym mediom. "Wierzę jednak, że niezależnie od działań prokuratury, gdańszczanie w sposób obiektywny ocenią moje dotychczasowe dokonania i przy urnie wyborczej podejmą niezależną decyzję, która będzie najlepsza dla Gdańska" – dodał.
Jak podkreślił Adamowicz, jeżeli "informacja podana przez RMF jest prawdziwa", to "mamy najlepszą ilustrację do czego obecnej władzy było potrzebne polityczne podporządkowanie Prokuratury i dlaczego z taką determinacją walczy o podporządkowanie sobie sądów nie bacząc nawet na zapisy Konstytucji".
"Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że sprawa rzekomej korupcji była już przedmiotem wnikliwego badania przez Prokuraturę, która chyba trzy lata temu ją umorzyła nie dopatrując się jakichkolwiek danych uzasadniających, że przestępstwo zostało popełnione. Obecnie po bez mała trzech latach od umorzenia, uzależniona od Ministra Sprawiedliwości Prokuratura wyciągnęła inne wnioski. Czyżby więc miało to być tzw. odgrzewanie kotletów, żeby mnie zdyskredytować?" – czytamy w oświadczeniu prezydenta Gdańska.