Komenda Stołeczna Policji informowała wcześniej, że Marek Falenta jest poszukiwany w związku z nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego ze stołecznych komisariatów 6 lutego 2019 roku. Falenta miał stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia kary 1 lutego, ale nie zrobił tego. Od tamtego momentu się ukrywa.

Reklama

Do tej pory policja sprawdziła wszystkie miejsca, w których Marek Falenta mógł mieszkać i przebywać, w tym placówki zdrowia psychicznego. Niestety nie udało się znaleźć biznesmena, ale funkcjonariusze wpadli na trop wskazujący, że mógł on wyjechać za granicę.

Mężczyzna jest poszukiwany. Wzywa się każdego, kto zna miejsce pobytu poszukiwanego, do zgłoszenia tej informacji najbliższej jednostce policji - informowała KSP.

W marcu Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o wydaniu za nim listu gończego. O tym, że Marek Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę 2,5 roku więzienia, zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd odrzucił tym samym zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.

22 marca 2019 r. Wydział Kryminalny Komendy Stołecznej Policji poinformował sąd, że "skazany Marek F. nie został zatrzymany na podstawie listu gończego i opuścił terytorium Polski". "Sąd 28 marca 2019 r. postanowił wydać za nim Europejski Nakaz Aresztowania" - poinformował PAP Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. To oznacza, że Falenty szukają teraz nie tylko polskie służby, ale i policja wszystkich krajów Europy.

Do poszukiwań Marka Falenty odniósł się w czwartek minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. W programie "Graffiti" w Polsat News powiedział: "Nie takich kozaków polska policja łapała. Siedem tysięcy osób jest poszukiwanych przez policję. Marek Falenta zostanie doprowadzony do więzienia, tak samo jak inni groźni przestępcy".

Reklama

Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia, w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego, czekają także na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, do którego w styczniu ubiegłego roku trafił wniosek o ułaskawienie Falenty.

Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.

O Europejskim Nakazie Aresztowania Marka Falenty jako pierwszy poinformował "Super Express".