We wtorek poinformowano, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała obywatela Ukrainy, którego podejrzewa o przygotowywanie się do przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Mężczyzna - Maksym S., który niedawno przeszedł na islam, miał - według śledczych - rozważać zamach na galerię handlową w Puławach (Lubelskie). W tym kontekście szef BBN został w Radiu Plus zapytany o wpływ migracji ze wschodu na bezpieczeństwo Polski i o to, że PiS sprzeciwiał się przyjmowaniu uchodźców i w Polsce nas miało nie być zamachów.
Soloch przypomniał, że rząd i prezydent sprzeciwiali się narzuconej przez Unię Europejską relokacji uchodźców i utracie suwerenności państwa w kwestii polityki migracyjnej. Dodał, że każdy kraj, wraz ze wzrostem zamożności, staje się celem migracji i z taką sytuacją mamy do czynienia w Polsce.
Na terenie Polski jest ponad milion Ukraińców, ok. 200 tys. Białorusinów. W zdecydowanej większości tworzą wartość dodaną dla gospodarki, funkcjonowania państwa. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, poziom przestępczości zorganizowanej i terroryzmu wśród migrantów ze strony ukraińskiej jest relatywnie niski. Te statystyki w stosunku do liczby osób przebywających na naszym terenie nie są gorsze, niż w stosunku do Polaków. Są nawet lepsze. Jeżeli dochodzi do przestępstw, to na ogół są to przestępstwa związane z fałszowaniem podstaw do pobytu - stwierdził Soloch.
Jak podkreślił, nie tylko migracja może przynosić zagrożenie terroryzmem. Zwrócił uwagę, że sprawa, które dotyczy niedawna akcja ABW, to jest pierwszy taki przypadek. Co do zasady, fundamentalizm muzułmański na terenie ukraińskim jest zjawiskiem rzadkim - zaznaczył Soloch. Zauważył też, że jeśli chodzi o pobyt cudzoziemców, do tej pory kontrola ze strony służb była skuteczna i szczelna.