Kobietę zainteresował sklep z dziecięcymi ciuszkami. Zaczęła oglądać sukienki i sweterki, gdy nagle z góry, z sufitu spadła na nią masa wody. Nie byłoby to może takie straszne, gdyby nie fakt, że owa ciecz to zawartość toalet z pękniętej rury kanalizacyjnej. Zszokowana ofiara tej cuchnącej awarii została od stóp do głów skąpana w fekaliach i moczu. Los oszczędził natomiast inną kupującą, której ochlapało jedynie spodnie.

Reklama

Sprzedawcy ratowali towar, a zrozpaczona klientka usiłowała czyścić swoje ubranie na zapleczu przy pomocy papierowych ręczników.

"Pracownicy sklepu wezwali służby porządkowe, które od razu zaczęły zbierać wodę i odchody z podłogi, a mną w dalszym ciągu nikt się nie zainteresował. Nikt nie dał koca ani ręcznika. Nie zaprowadzono mnie również pod prysznic, którego Magnolia podobno nie posiada. Musiałam czekać z mokrymi włosami, bluzce na ramiączkach i w cieknących butach na kogoś z zarządu Magnolii. Po pewnym czasie na miejsce dotarła wicedyrektorka centrum, którą tak odstraszył smród, że nie raczyła nawet wstąpić do środka. Stojąc przed wejściem, zaproponowała mi tylko powrót do domu taksówką" - relacjonuje gazecie pl. poszkodowana pani Agata.

Klientka nie skorzystała z tej propozycji i mokra oraz cała w fekaliach udała się do biura dyrekcji, żeby spisać protokół strat. "Wręczono mi tylko przepastną kurtkę z napisem <ochrona>, a po naciskach z mojej strony kupiono mi rajstopy i kozaki. Pani dyrektor obiecała, że skontaktuje się ze mną w poniedziałek z samego rana. Nie zadzwoniła. Gdy sama dodzwoniłam się do niej po południu, dowiedziałam się, że sprawa została przekazana towarzystwu ubezpieczeniowemu" - powiedziała pani Agata, która tak przemarzła maszerując pół naga po centrum handlowym, że jeszcze tego samego dnia się rozchorowała.

Reklama

Ofiara fekalnego ataku wynajęła już prawnika i będzie żądać 3,5 tysiąca złotych za szkody materialne i moralne. Kierownictwo Magnolii Park wyraziło żal z powodu tego, co spotkało klientki i zastanawia się, czy nie przyznać im dodatkowej rekompensaty.