W tekście z 19 grudnia opisaliśmy, jak przedsiębiorstwo z warszawskiej Woli sprzedało 30 tys. serbskich pocisków Ukrainie. Część amunicji przejęli później prorosyjscy separatyści z Donbasu. Wówczas władze w Belgradzie odcięły się od dealu z Polakami, a rosyjskiej służbie wywiadu zagranicznego – aby zachować poprawne relacje z Kremlem – przekazały materiały, w których z Polski uczyniono kozła ofiarnego.

Reklama

MSWiA przyznaje, że Nattan posiadał zezwolenia na obrót bronią, ale "wyłącznie na terytorium RP". Odmienne zdanie ma nasze MSZ: przekonuje, że władze Serbii były świadome, że firma "może chcieć reeksportować amunicję".

CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ"